środa, 15 lipca 2015


4.  Gdy ich serca biły jednym rytmem, a koniec wydawał się być tak odległy. 




   Diana zacisnęła mocniej szalik i założyła rękawiczki, schowała rude włosy pod wełnianą czapką i odetchnęła głęboko. Na dworze było zimno i wciąż padał delikatny śnieg, lecz nawet to nie zepsuło planów Luke'a i Diany. Dziewczyna zrobiła krok do przodu i jedną nogą stanęła na lodzie. Od razu zachwiała się do tyłu. Chwyciła się metalowej barierki po jej prawej stronie, lecz nawet to nie pomogło. W tym samym momencie Luke zauważył dziewczynę, która niepewnie chwiała się do tyłu i szybko złapał ją pod ramiona. Diana odwróciła się za siebie i zobaczyła szeroko uśmiechającego się blondyna. 
- Ostrożnie - powiedział całując ją delikatnie w czoło. Wszedł na lód i gestem ręki zachęcił Dianę by dołączyła do niego. Ta tylko pokiwała przecząco głową i skrzywiła się na myśl o upadku. Luke chwycił jej obie dłonie i delikatnie wciągnął na lód. Na początku musiał przez jedno duże okrążenie ją ciągnąć, jednak później dziewczyna czuła się już pewniej. Lecz Luke nawet nie myślał ją puścić, wiedział, że po kilku metrach upadła by na twardy lód, więc wciąż jechał przed nią, tyłem do kierunku jazdy i trzymał ją, by mieć pewność, że się nie przewróci. 
- Nie wiedziałam, że potrafisz tak dobrze jeździć. - zaczęła wciąż patrząc pod nogi - Nigdy o tym nie wspominałeś - dodała podnosząc głowę i spoglądając mu w oczy. 
- Jak byłem mały tata często zabierał mnie na lodowisko. Kupił mi nawet łyżwy. Co prawda różowe, ale zawsze chociaż coś - uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów, a Diana na myśl o blondynie w różowych łyżwach wybuchnęła śmiechem. 
- Różowy to twój kolor - przyznała, kiwając głową. 
- Nie nabijaj się ze mnie, bo Cię puszczę - odparł już lżej trzymając dłonie dziewczyny - I nie pomogę Ci wstać jak się wywrócisz - dodał zupełnie puszczając Dianę, która przez chwilę jechała sama, lecz gdy ktoś minął ją i lekko szturchnął zachwiała się i jej upadek był nieunikniony. Luke szybko złapał ją w pasie i przyciągną do siebie, ratując przed bolesną wywrotką - A nie mówiłem? 
- A nie mówiłem? - powtórzyła udając jego głos, po czym zachichotała. 
- Igrasz z ogniem... - dodał zostawiając dziewczynę i robiąc jego duże kółko wokół lodowiska. Diana stała na środku i przyglądała mu się obracając się w kółko, by nie stracić go z oczu. Blond grzywka wysuwała się spad wełnianej czapki, bardzo podobnej do tej, którą miała Diana, a szeroki, szczery uśmiech nie znikał z jego twarzy. Gdy w końcu znowu odnalazł wzrokiem Dianę ruszył w jej kierunku i nie hamując złapał ją i podniósł, po czym zaczął obracać się w kółko. Kiedy się zatrzymał, postawił dziewczynę z powrotem na lodzie i poprawił jej czapkę. 
- Tak długo musiałem czekać... - powiedział w końcu, wciąż uważnie przyglądając się jej. Jego błękitne oczy lśniły za każdym razem, gdy na nią patrzył, jakby widział najdroższe diamenty. - Żeby mieć Cie tylko dla siebie. Nie mówię, że było łatwo... Wyjątkowo trudno było Cię przekonać do mojej osoby. Ale w końcu jesteś... - powiedział cicho i złapał ją w talii. Przyciągnął Dianę delikatnie do siebie i złączył ich usta w pocałunku. Diana poczuła ciepło bijące od chłopaka i aż zdziwiła się, że potrafił pocałować ją tak delikatnie, lecz jednak z wielka namiętnością. Bez wahania odwzajemniła pocałunek zarzucając mu ręce na szyję i zmuszając by jeszcze bardziej się nachylił. Blondyn podniósł ją zręcznie, jakby była piórkiem, a Diana oplotła nogi wokół jego bioder. Trwali w pocałunku zapominając o tym gdzie są. Świat na moment przestał dla nich istnieć i był tylko on i ona. I to gorące uczucie, które nigdy nie pozwoliło mi z siebie zrezygnować. 
   Gdy ktoś przez przypadek ich potrącił musieli się od siebie odsunąć. Szturchnięcie było na tyle silne, że Luke zachwiał się do tyłu i z impetem uderzył plecami o grubą taflę lodu. Diana również upadła, lecz na tyle szczęśliwie, że, gdy otworzyła oczy leżała na blondynie, który wykrzywił z bólu usta. 
- Wszystko w porządku? Coś Cię boli? - zapytała prostując się szybko. 
- Nieee - wymamrotał Luke i westchnął cicho - Po prostu coś bardzo ciężkiego mnie przygniata - dodał szczerząc się szeroko. Diana najpierw otworzyła usta urażona, po czym uderzyła blondyna pięścią w brzuch, lecz było to na tyle delikatne uderzenie, że Luke prawie go nie poczuł, a tylko obrócił się tak, że to Diana leżała na lodzie, a on ją do niego przyciskał swoim ciałem. 
- Złaź ze mnie grubasie! - krzyknęła wciąż się śmiejąc i próbując zrzucić Luke'a z siebie. Chłopak zaśmiał się głośno i przeturlał się na bok tak, że teraz leżał obok Diany. Chwycił jej dłoń, schowaną pod rękawiczką i uśmiechnął się wpatrując się w niebo, z którego wciąż leciał delikatny śnieg. Dianie nie umknął jego uśmiech i też się uśmiechnęła, powoli przysuwając się do Luke'a. 
   Zupełnie nie zwracając uwagi na to, że leżą na środku lodowiska, a dookoła jeżdżą ludzie na łyżwach, trwali w tej chwili ciesząc się swoją obecnością. Nic nie miało dla nich większego znaczenia jak ich wspólnie spędzone chwile. Obojgu podobały się spędzane razem wieczory i nocne spacery, wizyty w kawiarniach i wypady do kina. Były to zwykłe, wbrew pozorom ważne dla nich chwile, które sprawiały, że byli dla siebie tacy ważni i nawet nie myśleli o tym, że to mogłoby się kiedyś skończyć. 
   Po kilku minutach leżenia w milczeniu Luke przerwał ciszę:
- Może pójdziemy na gorącą czekoladę? Jest zimno i nie chcę żebyś się przeziębiła. - przyznał troskliwym tonem głosu i zwrócił twarz w stronę Diany, która zrobiła to samo. Uśmiechnęła się do niego szczerze i przytaknęła skinieniem głowy. 
- Chętnie. 

*** 

   Za oknem było już ciemno, a ulicę oświetlały jasne świąteczne lampki i wszelkiego rodzaju ozdoby. Wciąż padał śnieg i przysypywał chodniki w pobliżu kawiarni, w której od godziny siedział Luke i Diana. Pili gorącą czekoladę i przysłuchiwali się muzyce płynącej z radia. Zamówili sobie po kawałku ciasta i czekali aż kelnerka go przyniesie. 
- Jutro ma przyjechać moja mama - zaczęła - Chciałabym zrobić dla niej obiad i trochę posprzątać mieszkanie. Dołączysz do nas, prawda? - zapytała jakby chciała się tylko upewnić, lecz Luke wbił wzrok w kubek, nad którym unosiła się para i nie odpowiedział - Luke... - powiedziała cicho i dotknęła jego dłoni. 
   Blondyn spojrzał na nią i uśmiechnął się. 
- Jasne, chociaż mam wrażenie, że Twoja mama za mną nie przepada - odpowiedział i przygryzł wargę. 
- A ja mam wrażenie, że coś Cię gryzie... - odparła, wciąż uważnie mu się przyglądając. Chłopak tylko zmarszczył czoło i pokiwał przecząco głową. - No dobrze... - westchnęła - Na pewno nic Cię nie boli? No wiesz, po wywrotce na lodowisku? - zapytała z szerokim uśmiechem. 
- Ważne, że Tobie nic nie jest - powiedział to tak szczerze, jakby to było rzeczą normalną. Jakby ona była najważniejsza, a on wcale się nie liczył. - Ale jedno muszę przyznać. 
- Co? 
- Myślałem, że jesteś lżejsza - odparł i zaśmiał się głośno, gdy zobaczył jej obrażoną minę. Diana zacisnęła usta w wąską linię i wykorzystała to, że siedzieli na przeciwko siebie kopiąc go w kolano. Luke od razu skrzywił się i przestał śmiać, co niezwykle rozbawiło Dianę. Uspokoili się, gdy kelnerka przyniosła słodkości, które wcześniej zamówili i życzyła im smacznego, szybko znikając gdzieś za ladą. 
   Kiedy już skończyli zachwycać się ciastem wzięli swoje kurtki i wyszli na zewnątrz, gdzie cały czas padał śnieg. Spacerowali ulicami Londynu, gdzie panował niezwykły spokój i cisza. Luke nie puszczał ręki Diany, a ona co kilka kroków spoglądała na niego kątem oka i uśmiechała się pod nosem. Nie rozmawiali i nawet cisza, która między nimi zapadła okazała się być bardzo przyjemna. Zatrzymali się na chwilę koło fontanny, która o dziwo nawet zimą tryskała wodą, później przyglądali się wystawie w sklepie muzycznym, aż w końcu zatrzymali się przed blokiem, w którym mieszkała Diana. 
- Było cudownie. - przyznała, a blondyn złapał ją za dłonie i lekko się przysunął - Tęskniłam za takim Luke'iem... - dodała, spuszczając na chwilę wzrok na ich dłonie splecione w uścisku. 
- Pasują do siebie idealnie. - powiedział blondyn przykuwając uwagę rudowłosej, która zmarszczyła brwi w geście niezrozumienia. - Nasze dłonie. Idealnie do siebie pasują, jakby zostały dla siebie stworzone. - wytłumaczył i ucałował Dianę w czoło. Dziewczyna wtuliła się w chłopaka, od którego biło niewiarygodne ciepło i pomyślała, co by było gdyby nie zatrzymała się wtedy na ulicy i nie słuchała jak Luke gra. Wiedziała jakie miała szczęście, że go ma, i wiedziała, że on myśli tak samo. 
- Kocham Cię... - wyszeptała - Jak stąd na księżyc i z powrotem. - zadarła głowę i spojrzała w błękitne oczy chłopaka, który uśmiechnął się do niej. 
- Ja Ciebie chyba odrobinę mocniej. 





       Tak jestem dumna z tego rozdziału i powiem to głośno! 
       


6 komentarzy:

  1. I masz prawo być dumna, bo jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  2. I masz prawo być dumna, bo jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  3. Za słodko, ale to do nich idealnie pasuje. Czekam na kolejny rozdział, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuuuuu, jacy oni są słodcy ! <3
    czekam nn i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie przepraszam za opóźnienie. Nie miałam jak skomentować rozdziału.
    Co mnie dziś na ten płacz wzięło? Już na drugim opowiadaniu chce mi się płakać. Nawet nie wiem dlaczego..
    Chociaż to pewnie dlatego, że jest tak idealnie! Jak dla mnie wcale nie za słodko. W sam raz.
    A te lodowisko było niesamowite! Przez dłuższą chwilkę chciałam być na miejscu Diany.
    Luke taki kochany. Jejciu, aż nie wiem, co napisać.
    Po prostu napiszę tak; kochana, masz prawo być dumna! ♥
    Chcę więcej takich akcji, jak w tym rozdziale. Mogę o to prosić? :c
    Mogę Cię przytulić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie kochane, bardzo dziękuję! ^^
      Oczywiście :*

      Usuń